Działo się i tu i tam, i blisko i daleko, i w upale i w chłodzie...
Działo się działo i działo....
A teraz będzie się stopniowo pokazywało.
Tak się szczęśliwie złożyło ze w lipcu miałam urodziny i najbliżsi obdarowali mnie kilkoma moteczkami pięknych włóczek.
Na pierwszy ogień poszła Dream in Color Smooshy w kolorze Callous pink (prezent od mamy)
Zabrałam ją na Kretę gdzie na leżaczku z pięknym widokiem na morze udało mi się upleść komin w ramach testu dla Asji. Tak powstała moja wersja cudnego szala Dance
Kalimera - czyli Dzień Dobry, tak właśnie postanowiłam się z wami przywitać po dłuuuuugiej nieobecności...
Szal dokończyłam na wakacjach i koniecznie tam chciałam zrobić mu kilka zdjęć, tak więc został wyprany w hotelowym szamponie i zblokowany bez użycia szpilek co nie oddało całego uroku, szczególnie pięknej krawędzi. Tak więc będę blokować i fotografować jeszcze raz.
A tak ubiera się przeciętny mieszkaniec Gortyny:)